poniedziałek, 29 października 2018

Pałac Branickich w Białymstoku - Park

Do Pałacu Branickich można wejść także przez most położony na fosie z drugiej strony od wejścia przez wjazdową bramę zaprojektowaną przez Augusta II
Mocnego .


 

 Po tej stronie mamy piękny park w założeniu francuskim na widok którego latem gdy wszystkie rośliny rozkwitają każdy zapewne wyda okrzyk WOW !!! Kompleks ogrodowy usytuowany jest na dwóch poziomach wyższy to ogród francuski tu wszystkie nasadzenia są symetryczne w kształcie czworoboku . Natomiast niżej to park angielski otoczony promenadami . Prace nad rekonstrukcją parku są bardzo utrudnione bowiem nie ma wiele wzmianek pisemnych i ikonografii dlatego też w rewaloryzacji ogrodu branickich ważną rolę odgrywają badania archeologiczne . Dodatkowym wyzwaniem jest fakt iż w okresie międzywojennym ogród został dość znacznie zmniejszony i dobudowano mur co na trwale zmieniło założenie ogrodu .

 





W okresie zaboru rosyjskiego pałac został gruntownie rozgrabiony z wyposażenia. Drzewa i krzewy wywieziono do rezydencji carskich, a ponad dwadzieścia rzeźb z ogrodu do Petersburga.


 




Po adaptacji pomieszczeń, ukazem carskim umieszczono tu w 1841 roku pensję dla panien z wyższych sfer rosyjskich – Instytut Dobrze Urodzonych Panien. W tym czasie zabrano między innymi ponad sto figur z pałacowego ogrodu francuskiego. Powodem miało być to, że nagie rzeźby mogłyby deprawować pensjonariuszki. Zburzono także prywatny teatr hetmana Branickiego, a unikatową kurtynę podzielono na cztery części i sprzedano w Anglii. Dalsze losy części kurtyny są nieznane. W XIX wieku zasypano też większość ogrodowych
stawów .

  I wojnę światową pałac przetrwał bez większych zniszczeń. Mieścił się tu między innymi szpital polowy. Po wojnie pałac był siedzibą urzędu wojewódzkiego i rezydencją wojewody. Przez krótki okres podczas wojny polsko-bolszewickiej pałac był także siedzibą Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski .

  Braniccy skupili wokół siebie wielu znakomitych artystów, poetów, ludzi nauki. Tu przez wiele lat przebywała polska poetka okresu baroku Elżbieta Drużbacka, tu tworzył poeta Franciszek Karpiński. Działał też teatr, orkiestra dworska i zespół baletowy, na gościnne występy przyjeżdżały włoskie aktorki. Na dworze Branickiego gościli król August II , król August III z żoną i synami Ksawerym i Karolem , książę kurlandzki Karol Krystian Wettyn, biskup Ignacy Krasicki , Stanisław August Poniatowski (sporadycznie za życia Branickiego, zaś po jego śmierci bardzo często odwiedzał siostrę i przebywał na dworze pewien czas), cesarz Józef II Habsburg , wielki książę Paweł, późniejszy car, z żoną , król Ludwik XVIII , także posłowie: francuscy, angielscy, tureccy i rosyjscy. Tak więc pałac ten niewątpliwie był Polskim Wersalem jego goście są tego doskonałym dowodem . Jego wspaniała architektura i położenie sprawiało że jak widać był niezwykle ważnym ośrodkiem w ówczesnych czasach Rzeczypospolitej . Jednym z najpiękniejszych elementów parku francuskiego jest Pawilon pod Orłem .

Tutaj zapewne w gorące letnie dni właściciele pałacu spędzali wolne chwile ciesząc się pięknem ogrodu … Pawilon usytuowany jest od strony kościoła farnego ściany pawilony były porośnięte roślinami pnącymi a wewnątrz były klatki z ptactwem .


 

Nazwa Pawilonu zaczerpnięta jest od kuli umocowanej na szczycie i orła wznoszącego się do lotu .

 

sobota, 27 października 2018

Białystok - Pałac Branickich

Jest taki pałac zwany Wersalem Podlasia , Wersalem Północy czy też Polskim Wersalem co to za pałac … O tym pałacu przypomniała mi moja Przyjaciółka podczas jednego z moich pobytów w tej części naszego kraju i z ochotą realizowałem jej sugestię . Pogoda w tej wiosny była wyśmienita jak wszyscy wiemy więc nie było innej opcji jak tylko odwiedzić największe miasto w tym rejonie . Białystok leży na Podlasiu w sąsiedztwie Białorusi, Litwy i Rosji i jego historyczne położenie sprawiło że miasto to od zawsze było miejscem, gdzie od wieków żyli wspólnie ludzie różnych kultur, wyznań i narodowości, co ukształtowało specyficzny charakter tego miasta .

 

 W obrębie starego miasta obok Białostockiej Katedry usytuowany jest zespół pałacowo - parkowy rodu Branickich .

 

 By wejść na teren Pałacu Branickich można to zrobić przechodząc przez przypominającą łuk triumfalny Wielką Bramę główną / Brama Gryfa/ Otóż z tą budowlą wiąże się niezwykła historia był rok 1726 powracający z sejmu w Grodnie król August II Mocny był niemal śmiertelnie chory miał bowiem gangrenę palca u stopy a jak wiemy już dziś to była po prostu zaawansowana cukrzyca … Pamiętamy z historii jak podówczas na dworach jadano … wino i tłusta dieta walnie przyczyniały się do rozwoju tej choroby . Chory władca zawitał przymuszony chorobą do niewielkiego w tym czasie obiektu by odpocząć po trudach podróży … Chory król bardzo cierpiał ale amputacja królewskiego palca nawet przez nadwornych lekarzy nie jest prostą rzeczą jak dziś i w tym okresie niewielu lekarzy mogło się podjąć tego zabiegu bo nie udany zabieg był zapewne śmiercią karany . Jednak ówczesny właściciel pałacu miał na dworze świetnych lekarzy którzy zaryzykowali i podjęli się zabiegu odcięcia zarażonego palca . Jednak warunkiem pozytywnego zakończenia leczenia był czas i odpoczynek króla więc pobyt polskiego władcy trwał kilkanaście tygodni a to przyczyniło się do powstania tej pięknej bramy bo zapewne król przymuszony do leżenia w łozu nudził się i jak można przypuszczać miał talent do rysowania i niezłą wyobraźnie .

 

 Tak naprawdę w sporej części to August II Mocny jest autorem projektu tej budowli to on odręcznie naszkicował plan a nadworny architekt tylko poprawił projekt i tak w ten sposób mamy do dziś ten niezwykły zabytek . W okresie potopu szwedzkiego w białostockim zamku przebywała chorągiew litewska podległa Januszowi Radziwiłłowi. Żołnierze wypowiedzieli mu jednak posłuszeństwo i pod dowództwem pułkownika Korotkiewicza przeszli na stronę królewską, podporządkowując się Pawłowi Sapieże. Za zasługi położone przez Stefana Czarnieckiego w wojnie ze Szwedami, Sejm Rzeczypospolitej nadał mu dobra białostockie. A Stefan Czarniecki przekazał następnie Białystok wraz z zamkiem swojej córce Katarzynie Aleksandrze, żonie Jana Klemensa Branickiego, stolnika koronnego. Od tego czasu zamek stał się siedzibą rodu Branickich herbu Gryf który to wieńczy szczyt bramy .

 



Po przejściu tej niezwykle pięknej bramy mamy szeroką aleję prowadzącą delikatnie pod górę do pałacu . To jedna z najlepiej zachowanych rezydencji magnackich epoki saskiej na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej w stylu późnobarokowym . Początki pałacu sięgają XVI wieku. Murowany zamek w stylu gotycko-renesansowym został zbudowany przez królewskiego architekta Hioba Bretfusa, znanego z budowy Zamku Dolnego w Wilnie, dworu królewskiego w Knyszynie, oraz modernizacji i rozbudowy Starego Zamku w Kamieńcu Podolskim czy zamku w Tykocinie.

 

 Byłem bardzo ciekaw jak ten pałac prezentuje się wieczorem w blasku sztucznego oświetlenia .

 

 Idąc do pałacu mijam usytuowane po obu stronach alei dwa wodotryski niestety w tym czasie są nieczynne żałuję bardzo bo one by dodały sporo uroku temu miejscu pamiętam jednak że jest jeszcze wczesna wiosna stąd taki obrazek .

 

 Podchodząc do dziedzińca muszę przejść pomiędzy dwoma Herkulesami ustawionymi na murze autorstwa Jana Chryzostoma Redlera . Jan Chryzostom Redler zatrudniony został przez Branickiego do wykonania wystroju rzeźbiarskiego jego pałacu w Białymstoku. Z przerwami pracował dla Branickiego do 1772 roku. W tym czasie stworzył m.in. rzeźby do ogrodu przypałacowego, wystrój reprezentacyjnej klatki schodowej oraz dwie inne monumentalne rzeźby: "Herkules walczący ze smokiem" i "Herkules walczący z hydrą", które w 1757 roku ustawiono między dziedzińcem wstępnym i honorowym. Szkoda że w tym czasie oba posągi są jak widać odnawiane i zasłaniają je rusztowania .

 

 Pałac robi wrażenie swoja kubaturą i wspaniałością po obu stronach są pałacowe skrzydła które dają poczucie zamknięcia całości w podkowę . Od 1728 roku pracami budowlanymi kierował Jan Zygmunt Deybel. Pod jego kierunkiem dodano jedną kondygnację, tympanon od strony fasady i hełmy na wieżach z czasów Tylmana z Gameren. Deybel jest też autorem elewacji od strony dziedzińca. Następnie, w miejscu wcześniejszych alkierzy i oficyn, Deybel zbudował na wzór francuski skrzydła boczne, aby objąć podkową dziedziniec .





Miałem nadzieję że uda mi się wejść do środka do sal pałacowych jednak nie udało mi się odnaleźć żadnej informacji odnośnie możliwości zwiedzania wnętrz . Okazuje się jednak że w prawym skrzydle pałacu ma swoją siedzibę Muzeum Historii Medycyny i Farmacji. I to tu w tym muzeum można kupić bilet i wraz z przewodnikiem udać się na pałacowe komnaty jednak nie ma tego wiele albowiem pałac był kilkakrotnie ograbiany a w trakcje wojny został zniszczony w 1944 roku pałac został w 70 procentach zburzony przez wycofujących się Niemców. Dużą część z tego, co pozostało, zniszczyła w tym samym roku Armia Czerwona. Jednak o istniejącej możliwości zwiedzania pałacu Branickich dowiedziałem się znacznie później i tylko jeśli kiedyś będę w Białymstoku to zapewne skieruję moje kroki do muzeum … W następnej części opiszę pałac od strony fosy i parku założonego w stylu francuskiego do którego wchodzi się przez most nad kanałem wodnym .

sobota, 20 października 2018

Perły Podlasia - Cerkiew Zubacze

Dla mojej Przyjaciółki …. Ostatnie bardzo ciepłe i słoneczne dni kwietnia wypadły mi na kolejnej wyprawie po podlaskiej krainie w poszukiwaniu kolejnych kolorowych pereł Podlasia jakimi są niewątpliwie drewniane cerkwie. Miejsce do którego dziś was zaproszę wypadło zupełnie niezamierzenie , ale było wielkie WOW jak ujrzałem tę budowlę … Ale po kolei … To był już ostatni dzień i nocleg w hotelu na rogatkach Białegostoku . Po zjedzeniu śniadania ostro ruszyłem na południe by dojechać w miejsce które trzy tygodnie temu mnie tak zauroczyło że postanowiłem tam wrócić nieco wcześniej by mieć lepsze słoneczne światło na zrobienie następnych fotek . Ale pogoda już za miastem była dość mglista nieco kropiło z nieba i miałem spore obawy czy jest sens tam się przemieszczać . Jednak idąc za starą maksymą … kto nie ryzykuje ten szampana nie pije ... tak więc opony wraz z kołami odmierzały dalsze kilometry …. Jednak jak zawsze drogę staram się tak ułożyć by w miarę możliwości było można złapać jeszcze jakiegoś bonusa w postaci ciekawego miejsca czy jak w tym przypadku cerkwi . Trasa prowadziła mnie poprzez wioski których już dziś nazw nie pamiętam bo były tak małe że szybko o nich zapominałem . Ale były i takie że zatrzymywałem się z piskiem opon zerkając we wsteczne lustro by jakieś inne jadące za mną auto gwałtownie nie zaparkowało w moim kufrze !!! I tak dotarłem do wsi Zubacze / białoruska wym. Зубачы / Jest to niewielka wieś położona, w powiecie hajnowskim, w gminie Czeremcha. Przejeżdżając kolejne zabudowania tej wioski nagle przed oczami ukazuje mi się jedna z tych po które tu przyjechałem perełek !!! Naciskam w te pędy mocno na pedał hamulca nie patrząc już w lusterko co się dzieje za mna !!! Siedząc jeszcze na fotelu łapię za aparat i niemal biegnę pod ogrodzenie tej cudownej budowli . Cerkiew stoi sobie tuż przy jezdni prowadzącej przez wieś i jest cała skapana w kwietniowym słońcu no muszę przyznać że niemal padłem z wrażenia to nie tylko było WOW ale też i moje ciśnienie pewnie kwalifikowało by mnie do przymusowego leczenia . To cerkiew pod wezwaniem Opieki Matki Bożej w Zubaczach. Należy do dekanatu Kleszczele diecezji warszawsko-bielskiej Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego . Podchodzę do tej ładnej bramki by się zorientować czy da się wejść okazuje się że obie po bokach furtki są otwarte niestety sama cerkiew jest zawarta . Staram się obejść ją dookoła jednak teren jest piaszczysty bo to skraj lasu i mam pełno piasku pod butami i w samych moich butach ale to mi w tej chwili nie przeszkadza bowiem jestem jak w amoku i chcę jak najlepiej wykorzystać to co dostałem od losu … Cerkiew wzniesiono w 1895, w miejscu poprzedniej, która spłonęła. Konsekracja nowej świątyni miała miejsce 1 października 1896 . To obiekt drewniany, o konstrukcji zrębowej, orientowany, zbudowany na planie krzyża łacińskiego, z bocznymi ramionami zamkniętymi prostokątnie. Nawa na planie kwadratu. Od zachodu jest prostokątna kruchta. Prezbiterium mniejsze od nawy, zamknięte prostokątnie, z dwiema bocznymi zakrystiami. Dachy cerkwi są blaszane. Nad kruchtą jest wieża zwieńczona ostrosłupowym hełmem. Nad nawą ośmioboczna wieża zwieńczona cebulastą kopułą. Obok cerkwi dzwonnica (wzniesiona również w 1895) – wolnostojąca, drewniana, zbudowana na planie kwadratu. Na zdjęciach widać z jakiego materiału zbudowany jest ten murek wokół całej świątyni to moim zdaniem zwykły a jednak niezwykły kamień polny ułożony jeden na drugim przemieszany z zaprawą murarską . Zubacze to stara magnacka wieś położona była w końcu XVIII wieku w hrabstwie wysockim w powiecie brzeskolitewskim województwa brzeskolitewskiego . W latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa białostockiego. Obecnie leży bardzo blisko naszej granicy z Białorusią i trzeba uważać z pobieraniem treści z netu bowiem nasz sąsiad za granicą nie jest w Unii Europejskiej i opłaty za roaming są naprawdę wysokie i potrafią zaboleć !!! Wieś założona już w XV w. przez bojarski ród Tur-Zubackich. Z czasem przeszła w ręce Andrzeja Wojny. W XVII i XVIII w. należała do dóbr Sapiehów. Od 1862 jej właścicielem jest Tytus Pusłowski. Siedziba prawosławnej parafii Opieki Matki Bożej. W Zubaczach urodził się białoruski malarz Piotr Świętochowski. Cerkiew ta jest jedną z tych najpiękniejszych które dane mi było zobaczyć a że jeszcze tak niespodziewanie to nastąpiło tym bardziej byłem bardzo zadowolony że tę drogę wybrałem to był ten dar od losu jakże fantastyczny dla mojego oka i obiektywu … A teraz wsiadam do auta i jadę tam gdzie miałem być do ...

piątek, 19 października 2018

Perły Podlasia - Skit Odrynki

Do tej cerkwi chciałem dotrzeć od momentu gdy ujrzałem ją w necie jednak zawsze było po drodze coś ciekawego architektonicznie i kolorowo więc po prostu brakło czasu i jak mówi moja znajoma gdyby doba miała 36 godzin to i tak nie dałoby rady tego wszystkiego ogarnąć a ja jej wierzę … Niestety za pierwszym razem podczas rekonesansu wokół Hajnówki nie było możliwości bym do tego Skitu dojechał . Stało się to dopiero za drugim podejściem już z mocnym postanowieniem że ta cukierkowa cerkiew zostanie wpisana i odhaczona w notesie jako zdobyta tak zdobyta bowiem znajduje się w dość trudnym terenie nieco na uboczu bowiem to poniekąd tak naprawdę jest pustelnia ... Jest 10 przed południem gdy dojeżdżam do wsi i tu moja navi traci zmysły i za ostatnimi domami na polnej drodze zawracam auto a zasięg w fonie zanikł więc za przewodnika posłużyć mi musi własny język powoli jadąc liczę na spotkanie kogokolwiek by dopytać o ten Skit . Trafiam na panią w chustce na głowie i pytam otwierając prawą szybę nie wychodząc z auta . Pani jest miła i chętnie pomaga . Jednak w pierwszej chwili mam pewne trudności ze zrozumieniem tego co pani do mnie mówi bo to dwujęzyczny zlepek słów , zapewne białoruski z polskim . Dopiero po czasie się dowiedziałem że są na tym terenie wioski w których żyją niemal w 100% Białorusini . Tu w rejonie napotkałem podczas mojego pobytu tutaj wiele dwujęzycznych nazw miejscowości … Pani mi pokazała jak dojechać do pustelni i tak zrobiłem jednak nie pokierowała mnie do głównej kładki tuż za ostatnimi zabudowaniami gospodarskimi która by mnie zaprowadziła do cerkwi a na polną drogę poprzez podmokły teren ale na szczęście mamy w tej chwili bardzo sucha wiosnę bo od kwietnia panują letnie temperatury i nie pada deszcz bo droga nadaję się tylko dla ciężkiego sprzętu lub konia … jadę a raczej staram się ją pokonać która jest zazwyczaj o tej jeszcze porze zupełnie nie przejezdna bowiem tuż obok pustelni płynie Narew która obwicie po zimie wylewa i cały teren jest pod wodą i stąd te drewniane kładki prowadzące do pustelni . W końcu jest brama i niewielki placyk by postawić samochód cały teren wokół jest zadbany i poprzecinany wodnym kanałem . Skit znajduje się na uroczysku Kudak i od razu zdaję sobie sprawę że znalazłem się właśnie w zupełnie innym świecie to nie to samo co znajdujemy we wsiach zamieszkałych wokół cerkwi. Wysiadam z auta i niepewnym krokiem idę w stronę wejścia do innego świata zastanawiając się co mnie tu spotka i jak zostanę przyjęty … Skit Świętych Antoniego i Teodozjusza Pieczerskich – to jedyny w Polsce prawosławny skit, powstały w 2009. Wchodzi w skład diecezji warszawsko-bielskiej Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego . Powstał jako pierwszy w Polskim Autokefalicznym Kościele Prawosławnym po II wojnie światowej. Inicjatorem jego powstania był archimandryta Gabriel (Giba), który w kwietniu 2008 nie przyjął wyboru na biskupa pomocniczego diecezji przemysko-nowosądeckiej. Został wówczas pozbawiony funkcji przełożonego monasteru w Supraślu. Zwierzchnik PAKP metropolita Sawa poparł plan utworzenia skitu . Wybór Odrynek na miejsce budowy skitu był związany z faktem istnienia w tej miejscowości prawosławnego klasztoru Wniebowstąpienia Pańskiego, powstałego przypuszczalnie w I poł. XVII w. i rozwiązanego w 1824. Monaster ten podlegał klasztorowi Świętego Ducha w Wilnie. Zdaniem Antoniego Mironowicza klasztor ten kontynuował tradycje monastyczne istniejące w rejonie Odrynek już wcześniej, w XVI stuleciu. Badacz ten jest zdania, że już wtedy działały tam skity, a jednym z ich patronów był św. Antoni Pieczerski . Jestem na terenie który tak bardzo mnie interesował jest piękna pogoda czego zatem można sobie więcej życzyć a można jak się za jakiś czas okaże i byłem zupełnie nieprzygotowany na to czego tu doświadczyłem … Wita mnie młody człowiek z niewielka brodą pozdrawiając pyta czy chciałbym tu spędzić trochę czasu na kontemplacji i ucieczka od nowoczesnego świata na co ja odpowiadam że tak z przyjemnością bowiem interesuję się tego typu obiektami dokumentując je przy pomocy aparatu fotograficznego . Zaprasza mnie bym sobie obejrzał cały teren bo w tej chwili bracia są zajęci swoimi pracami wokół również oddala się do swoich spraw a jak widzę pracy mają moc i co ciekawe jest tu także kilka kobiet które też mają jakieś zadania przypuszczam że są to mieszkanki Odrynek !!! Pozostawiony już pewniejszym krokiem poruszam się fotografując wszystko i zdaję sobie sprawę że Skit znajduje się na wyspie .Od razu przypomina mi się stary drewniany warowny gród otoczony fosą . Prawosławni bracia zajęci swoimi pracami właśnie tną chaszcze na brzegu otaczającym Skit a ja nie przeszkadzając robię zdjęcia tak by ich nie ujawniać !!! Robiąc te fotki byłem tu chyba jedynym turystą ale po jakimś czasie usłyszałem odgłosy które nakazały mi się stawić do środka by nie zaprzepaścić szansy wejścia do świątyni która jak się okazuje choć nie wiekowa to miała już burzliwe i trudne chwile . Uroczyste poświęcenie skitu miało miejsce 15 września 2009. Uroczystości przewodniczył metropolita warszawski i całej Polski Sawa, który określił powstanie pustelni „cudem XXI wieku” . Nabożeństwa w budowanej pustelni były jednak odprawiane już wcześniej . W grudniu 2011 skit został zdewastowany przez nieustalonych sprawców, którzy zerwali krzyż z kopuły na bramie wjazdowej do pustelni, zniszczyli należące do niej ule i przecięli kabel agregatu prądotwórczego . 19 maja 2013 na terenie skitu konsekrowano nowo wybudowaną drewnianą cerkiew Opieki Matki Bożej[8]. Sukcesywnie sprowadzane wyposażenie cerkwi w tym ikonostas, ołtarz, kiot, analogiony powstaje w pracowni Braci Amanatidis w Salonikach . 1 grudnia 2016 w cerkwi wybuchł pożar, w wyniku którego zniszczeniu uległo niemal całe wyposażenie świątyni … Jak opowiadał potem archimandryta Gabriel ...Przed pożarem widziałem mężczyznę i kobietę wchodzących do cerkwi … Sprawę badała policja i chyba nadal to podpalenie jest niewyjaśnione do końca !!! Wraz z grupą która także jest bardzo ciekawa tego miejsca wchodzę do środka cerkwi po chwili dowiaduję się że niektórzy z nich też są wyznania prawosławnego zatem to swoista pielgrzymka dla tych Państwa . Odnowienie po pożarze powoduje że niema już tego klimatu jaki panuje w innych cerkwiach ja jestem jednak pod wrażeniem jak kapitalnie ono wygląda !!! Na zdjęciach widać jeszcze celowo pozostawione okopcone miejsca ... A tak się prezentuje w całości ta maleńka świątynia . Dla potrzeb pielgrzymujących którzy dość licznie tu przybywają wybudowano nieco większą nową świątynię Przez cały czas o tych obiektach opowiada nam brat . To ostatni do obejrzenia obiekt i brat który nam przez cały czas towarzyszył i opowiadał o Skicie zaprosił na nieodpłatny poczęstunek czego nikt z nas się nie spodziewał !!! Po wypiciu pysznego kompotu wracam do auta i chcę jeszcze rzucić okiem na tę najdłuższą kładkę prowadzącą na wyspę . Ponownie muszę przebyć tę drogę która jest jakby żywcem wyjęta z XIX w . Znajduję to miejsce zostawiam samochód i idę przez łąkę przechodząc przez spory strumyk . Ta brama wraz z bardzo długą drewnianą kładką robi na widzu spore wrażenie bo gdy jej tu nie było to Skit w Odrynkach byłby przez sporą część roku niedostępny przez fakt wiosennych roztopów i wylewania rzeki Narwi. Ten obrazek uświadamia jak daleko tą drewniana kładką trzeba iść by dojść do Skitu … To wejście znajduje się na skraju wsi ale ja tu za pierwszym razem nie trafiłem bo skorzystałem z podpowiedzi pani spotkanej przed jej domem … Trafić na tę polanę/ łąkę jest łatwo po prostu za raz po wjeździe do wsi trzeba od razu skręcić w lewo sa znaki lecz łatwo je przeoczyć !!! Moje zauroczenie tym miejscem było zupełne przyjechałem tu sądząc że spędzę tu może jedną godzinę a stało się inaczej i to nie były stracone godziny choć dnia ubyło a miałem jeszcze coś w planach … Na koniec foto zaczerpnięte z netu które świetnie przedstawia w jakim terenie został usytuowany ten niezwykły Skit

Pałac Branickich w Białymstoku - Park

Do Pałacu Branickich można wejść także przez most położony na fosie z drugiej strony od wejścia przez wjazdową bramę zaprojektowaną przez Au...